Subskrybuj
Logo małe
Szukaj
„Smak Zdrowia”

Angina w upale

MedExpress Team

Olga Kamińska

Opublikowano 23 lipca 2018 12:25

Angina w upale - Obrazek nagłówka
Fot. Getty Images/iStockphoto
Podobnie jak grypa, angina rozwija się nagle. Rano czujemy się dobrze, a wieczorem mamy już silny ból gardła i wysoką gorączkę albo wieczorem kładziemy się zdrowi do łóżka, a rano budzimy się z bólem gardła, który promieniuje aż do ucha.

Upał, sam w sobie jest wystarczającym obciążeniem dla organizmu, powoduje zmęczenie i sprzyja osłabieniu układu odpornościowego. Zwłaszcza w przypadku dziecka lub osoby w zaawansowanym wieku. A przy spadku odporności łatwo o atak bakterii i anginę. Latem jednak najbardziej jesteśmy narażeni na gwałtowne zmiany temperatury, do których organizm nie jest w stanie zaadaptować się w krótkim czasie. Często sami fundujemy sobie niekorzystne dla zdrowia sytuacje. Przebywamy w chłodnym klimatyzowanym pomieszczeniu, a później wychodzimy z niego na zewnątrz, na upał albo na odwrót – wygrzewamy się w słońcu, a potem wchodzimy nagle do klimatyzowanego sklepu, samochodu. Rozgrzani plażowaniem z ulgą ochładzamy ciało kąpielą w zimnej wodzie.

Takie gwałtowne skoki temperatury to szok dla organizmu. Niekorzystne jest także przemoknięcie i chodzenie później w mokrym ubraniu (co często się zdarza podczas pieszych wycieczek), zwłaszcza gdy temperatura po deszczu szybko się ochładza. Wszystko to prowadzi do nagłego spadku odporności w organizmie, który staje się podatny na atak chorobotwórczych drobnoustrojów. Niegroźne dotąd bakterie, które były „uśpione” w gardle czy migdałkach podniebiennych, uaktywniają się i zaczynają gwałtownie namnażać, co wywołuje ostry stan zapalny.

Często spotkamy się z opinią, że anginę powoduje podczas upału jedzenie lodów czy wypicie duszkiem zimnego napoju – gdy w kontakcie z zimnem dochodzi do kurczenia się rozszerzonych ciepłem naczyń krwionośnych błony śluzowej gardła. Nie jest to do końca prawda. Takie miejscowe krótkotrwałe wychłodzenie nie jest korzystne i może sprawić, że gardło odmówi nam posłuszeństwa. Może być zaczerwienione, boleć, możemy mieć chrypkę, ale rzadko zdarza się, żeby po zjedzeniu lodów czy wypiciu zimnego napoju w czasie upału doszło w konsekwencji do anginy.

Za anginę odpowiadają bakterie zwane paciorkowcami beta-hemolizującymi grupy A (czyli paciorkowce ropotwórcze), które bytują w jamie ustnej, górnych drogach oddechowych, będąc na co dzień częścią naturalnej flory bakteryjnej. Są niegroźne, ale w sprzyjających okolicznościach (nagły spadek, skok temperatury), zaczynają się niekontrolowanie namnażać, wywołując chorobę.

Ból gardła to nie zawsze angina

Podobnie jak grypa, angina rozwija się nagle. Rano czujemy się dobrze, a wieczorem mamy już silny ból gardła i wysoką gorączkę albo wieczorem kładziemy się zdrowi do łóżka, a rano budzimy się z bólem gardła, który promieniuje aż do ucha. Trudno nam przełknąć ślinę, a czasem w ogóle coś powiedzieć, bo śluzówka gardła jest bardzo obrzęknięta. Gardło i migdałki podniebienne są mocno zaczerwienione (mają żywo czerwony kolor), rozpulchnione, powiększają się nawet dwukrotnie. Gdy otworzymy buzię przed lustrem, możemy zobaczyć na migdałkach biały, punktowy nalot, czasem tylko w śladowej ilości. W ciągu kilku godzin nalot może zmienić się w masywne śluzowo-ropne czopy. Z ust wydobywa się nieprzyjemny zapach, który jest skutkiem bytujących na migdałkach bakterii. Węzły chłonne szyjne są powiększone i bolą przy dotykaniu. Typowym objawem anginy jest wysoka temperatura, sięgająca do 40°C. Oprócz gorączki charakterystyczne dla anginy są także bóle mięśni i stawów, co świadczy o rozsiewaniu się toksyn wydzielanych przez bakterie w organizmie.

Nieco inaczej rozwija się wirusowe zapalenie gardła, które bywa często mylone z anginą. Ale choć i przy nim gardło może silnie boleć, tak, że trudno cokolwiek przełknąć, to infekcja rozwija się stopniowo, w ciągu kilku dni. Przy zapaleniu gardła najpierw pojawia się drapanie w gardle, które z czasem zamienia się w nasilający się ból. Migdałki są przekrwione i rozpulchnione, ale nie ma na nich białego nalotu, nie występują ropne czopy. Zapaleniu gardła często towarzyszy katar, kichanie, chrypka, których nie ma przy anginie. Ponadto przy zapaleniu gardła temperatura jest tylko podwyższona, zwykle nie przekracza 38,5°C. Najczęściej przyczyną zapalenia gardła są wirusy. Może zdarzyć się, że wirusowe zapalenie gardła przejdzie w anginę. Wirusy wywołujące infekcję osłabiają lokalny układ odpornościowy gardła, wtedy bakterie mogą łatwo namnażać się w migdałkach.

– Na migdałkach mogą tworzyć się białe grudki, czopy, które, gdy obejrzymy gardło w lusterku, przypominają anginę, ale w rzeczywistości nie mają nic z nią wspólnego. Białe czopy mogą powstawać z mieszaniny złuszczonego nabłonka, resztek wydzieliny spływającej z zatok, resztek jedzenia, pozostałości bakterii, która gromadzi się w kryptach migdałków, czyli ich zagłębieniach – tłumaczy dr Katarzyna Bukol-Krawczyk, specjalista medycyny rodzinnej, dietetyk kliniczny i sportowy, pracująca w Poradni KB Medica w Piasecznie. – Czopy te nie bolą, nie towarzyszy im gorączka czy bóle mięśni, czyli objawy charakterystyczne dla anginy. Za to zawsze są przyczyną nieprzyjemnego zapachu z ust, który nie mija po umyciu zębów. Gdy są duże mogą powodować trudności w przełykaniu i pobolewanie gardła. Może zdarzyć się, że pod wpływem kaszlu czop sam wypadnie. W jego usunięciu pomaga płukanie buzi i gardła, np. wodą z dodatkiem sody czy soli albo naparem z szałwii czy rumianku. Antybiotyku się nie stosuje, choć czasem może być potrzebny, gdy z obecnością czopa na migdałkach współwystępuje zapalenie gardła. Jednak nie ma to związku z anginą. Jeśli czop jest duży i nie znika, musi go usunąć laryngolog – wyjaśnia dr Bukol-Krawczyk.

Bez antybiotyku się nie obejdzie

Z objawami anginy trzeba iść do lekarza, domowe metody jej nie wyleczą, mogą jedynie złagodzić dolegliwości. Ponieważ za chorobę odpowiadają bakterie, konieczny jest antybiotyk. Najskuteczniejsza jest penicylina. Jednak nie denerwujmy się, gdy po 1–2 dawkach nie będzie poprawy. Na efekty działania penicyliny trzeba poczekać 1–2 doby. A gdy już poczujemy się lepiej, nie można przerwać kuracji lub zmieniać dawki leku. Aby angina została wyleczona, antybiotyk trzeba przyjmować do końca, przez ok. 10 dni. W przeciwnym razie jedynie zaleczymy chorobę i osłabimy bakterie (ale ich nie zabijemy!). Ostry stan zapalny migdałków przejdzie w przewlekły, część bakterii pozostanie w nich „ukryta” i możemy mieć pewność, że zaatakują ponownie przy najmniejszym osłabieniu odporności. Konsekwencją niedoleczonej anginy może być nie tylko powtórna angina o gorszym przebiegu, ale ropień okołomigdałkowy (to rodzaj bolesnego guza wypełnionego ropą), kłębuszkowe zapalenie nerek (może prowadzić do ich przewlekłej niewydolności), a nawet zapalenie mięśnia sercowego. Podczas anginy nie musimy leżeć w łóżku, jednak choroba zwykle powoduje osłabienie, więc lepiej przez kilka dni zostać w domu, nie wystawiać się na zmiany temperatury i nie rozgrzewać ciała słońcem, odpoczywać. Zalecana jest lekkostrawna dieta. Pomaga płukanie gardła, np. solą (łyżeczka soli na szklankę wody) lub ziołową mieszanką z apteki. Po leczeniu dobrze jest pojawić się na wizycie kontrolnej u lekarza.

Gdy doskwiera gorączka

W trakcie anginy, którą przechodzimy podczas upałów, trzeba bardziej zadbać o nawodnienie organizmu. Odpowiednia ilość płynów jest potrzebna, bo reguluje temperaturę ciała. A gorączka w upalny dzień to większe ryzyko odwodnienia organizmu. Pić trzeba często, małymi porcjami, zwłaszcza gdy rośnie temperatura. Najlepiej sprawdzi się niegazowana woda mineralna, letnie herbatki owocowe czy kompot o temperaturze pokojowej. Napotne, rozgrzewające ziołowe napary, np. z lipy czy czarnego bzu, w czasie upałów nie są korzystne, bo dodatkowo „wyciskając” z nas płyny, sprzyjając odwodnieniu. Natomiast soki, zwłaszcza kwaśne, mogą podrażnić gardło, dlatego też lepiej z nich zrezygnować.

Jeśli temperatura zbliża się do 39 stopni, trzeba zażyć lek na obniżenie gorączki, np. z ibuprofenem lub paracetamolem. Warto też stosować domowe sposoby, np. chłodne okłady na czoło, kark, pod kolanami. Wystarczy ręcznik zmoczony w zimnej wodzie albo kostki lodu zawinięte w foliową torebkę i ściereczkę. Gorączkę zbije też kąpiel w chłodnej wodzie (ale nie zupełnie zimnej) – to dobry sposób zwłaszcza w przypadku dzieci. Ciało zanurzamy powoli, szybkie zanurzenie może sprowokować wzrost temperatury.


Źródło: „Smak Zdrowia” 7/2018 (czasopismo dostępne w wybranych aptekach i placówkach medycznych)

Podobne artykuły

iStock-864035030
„Smak Zdrowia”

Bielszy odcień bieli

4 września 2019
iStock-528476544
"Smak Zdrowia"

Zdrowy uśmiech – tajna broń

25 czerwca 2019
iStock-847271972
„Smak Zdrowia”

Bez krwi się nie da

20 maja 2019
iStock-476361839
„Smak Zdrowia”

Alkohol – skomplikowana chemia picia

3 maja 2019

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!