Subskrybuj
Logo małe
Szukaj
„Smak Zdrowia”

Co to jest dysmorfofobia?

MedExpress Team

Jolanta Zakrocka

Opublikowano 9 sierpnia 2018 23:19

Co to jest dysmorfofobia?
 - Obrazek nagłówka
Thinkstock/GettyImages
„Mam grube uda… za duży nos… za małe piersi… krzywe nogi”. Kobiety często mówią takie rzeczy. Można by pomyśleć, że to kokieteria, przejaw próżności albo chęć zwrócenia na siebie uwagi. Zdarza się jednak, że niepokój o wygląd staje się obsesją. Wówczas mówimy już o chorobie.

– Dysmorfofobia to zaburzenie psychiczne charakteryzujące się przekonaniem o nieestetycznym wyglądzie lub budowie własnego ciała – wyjaśnia psycholog Iwona Kuźlik. – Chora osoba wyolbrzymia jakąś, często zupełnie drobną albo wręcz nieistniejącą, wyimaginowaną niedoskonałość w swoim wyglądzie. Nie jest w stanie się z tym pogodzić. Co więcej, wciąż o tym myśli. Obsesyjne przegląda się w lustrze albo – odwrotnie – unika jak ognia miejsc, gdzie mogłaby zobaczyć swoje odbicie. Ogranicza kontakty z ludźmi. Popada w przygnębienie, a nawet depresję.

Szkodliwy kult piękna

Nazwa choroby wywodzi się z greki – słowo dysmorfia oznaczało brzydotę. Fachowo mówi się o niej zaburzenie dysmorficzne, BDD (od angielskiego Body Dysmorphic Disorder, BDD). Pierwsze symptomy mogą pojawiać się już u nastolatków, gdy rośnie zainteresowanie wyglądem – własnym i innych.

– Wśród przyczyn naukowcy wymieniają czynniki biologiczne, kulturowe oraz psychologiczne. Uważa się, że do rozwoju choroby mogą przyczyniać się trudne warunki w okresie rozwoju oraz negatywne doświadczenia z dzieciństwa, prowadzące do zaburzeń emocjonalnych. Przyczyną może być również lęk przed odrzuceniem, obsesyjne dążenie do perfekcji oraz pierwotnie niska samoocena – wyjaśnia psycholog Iwona Kuźlik.

Nie bez znaczenia jest też propagowanie idealnych standardów atrakcyjności fizycznej w naszym społeczeństwie. W mediach i na portalach społecznościowych od lat panuje kult piękna. Perfekcyjne rysy, doskonała sylwetka, idealna cera – to w dzisiejszych czasach absolutna konieczność.

Oliwy do ognia dolewa panująca moda na „pokazywanie się” – na Instagramie czy na Facebooku codziennie pojawiają się niezliczone zdjęcia, których bohaterowie prezentują się od jak najlepszej strony. Często udoskonalając swój wygląd za pomocą cudów techniki.

Już nastolatki, publikując swoje zdjęcia w sieci, używają różnego rodzaju filtrów, programów i aplikacji mających za zadanie poprawić wygląd. Czasem to, co widzimy na zdjęciu, jest dalekie od rzeczywistości. Jednak osoby podziwiające śliczne buzie i perfekcyjne sylwetki mogą nie być świadome wykorzystanych „sztuczek”. Porównują się z ideałami ze zdjęć, czują się gorsze, brzydsze, niepasujące do innych.

Dla osób dotkniętych dysmorfofobią jest to naprawdę poważny problem. – Pacjenci mocno skupiają się nad wyobrażoną wadą w wyglądzie własnego ciała czy skóry – mówi Iwona Kuźlik. – Trzeba jasno podkreślić, że bardzo często zmiana ta albo w ogóle nie istnieje, albo ma bardzo niewielkie nasilenie i nie wywołuje takiego wrażenia na innych osobach. Chorzy na BDD często spędzają wiele godzin, przeglądając się w lustrze, witrynach sklepów, szybach. Miałam pacjentkę, która swój wyimaginowany defekt oglądała po kilkadziesiąt razy dziennie! Są też osoby, które zachowują się całkiem inaczej. Za wszelką cenę unikają miejsc, w którym mogłyby zobaczyć swoje dobicie. Skupiają cała swoją uwagę na próbach ukrycia swoich rzekomych defektów, wstydzą się ich. Postrzegają swoje ciało jako wstrętne i odrażające.

Ideał niemożliwy do osiągnięcia

Współczesna kosmetologia i medycyna estetyczna dają wiele możliwości poprawy i zmiany wyglądu. Osoby cierpiące na BDD często trafiają więc do gabinetów medycyny estetycznej lub do klinik specjalizujących się w chirurgii plastycznej. Bywa, że korzystają z nich wielokrotnie, ponieważ w wielu przypadkach zabiegi nie przynoszą u nich zadowolenia i ulgi. – Zdarza się, że pacjenci po przeprowadzonym zabiegu medycyny estetycznej lub chirurgii plastycznej przenoszą uwagę z jednej części ciała na inną – mówi psycholog Iwona Kuźlik.

Gdy już poprawią nos, chcą operować uszy, potem korygują usta, oczy itd. Wyłapanie tego typu zaburzeń w gabinecie nie jest łatwe – osoby z dysmorfofobią kamuflują się, nie zdają sobie sprawy z zaburzenia, a wszelkie rozmowy na ten temat traktują jako wyraz niezrozumienia. Jedynym rozwiązaniem jest szerzenie wiedzy na ten temat, rozwój badań i narzędzi, które będą mogły wesprzeć lekarzy – mówi Iwona Kuźlik.

Ważną rolę mają tu do spełnienia rodzina i przyjaciele (którzy często, aby ulżyć bliskiej osobie, sponsorują kolejne zabiegi).

– Zdarza się, że niezadowolone z efektów zabiegów osoby obwiniają lekarzy. Zaczynają poszukiwać innej kliniki, innego specjalisty, jeśli poprzedni lekarz odmówił kolejnych zabiegów czy operacji. Chcą dokonywać poprawek od poprawek, co może prowadzić do całkowitej zmiany wyglądu lub wręcz deformacji – ostrzega psycholog.

Niepokojące statystyki

Dysmorfofobia wpływa na codzienne życie osób nią dotkniętych. – Wycofanie z życia społecznego, lęk przed odrzuceniem powoduje, że chora osoba nie nawiązuje bliskich relacji – mówi psycholog Iwona Kuźlik. – Konsekwencje przeżywanego cierpienia mogą być bardzo poważne – depresja, autoagresja lub agresja wobec otoczenia, a nawet samobójstwo.

Na podstawie badań prowadzonych w USA stwierdzono, że myśli samobójcze występują aż u 78 proc. chorych, a około 24–28 proc. podejmuje próbę odebrania sobie życia.

Mimo to o chorobie nie mówi się jeszcze zbyt wiele. W Polsce nie ma statystyk pokazujących, jak często występuje. Prowadzone w innych krajach badania wykazały, że na BDD cierpi około 2 proc. populacji.

– Konkretnie, częstość występowania została oszacowana na 0,7 proc. we Włoszech, 0,8–2,4 proc. w USA, 2,1 proc. w Szwecji i 1,7–2,9 proc. w Niemczech – mówi psycholog Iwona Kuźlik. – Przy czym BDD występuje nieco częściej u kobiet (2,1 proc.) niż u mężczyzn (1,6 proc.). Jest to nieznaczna różnica u osób dojrzałych, ale już najnowsze badania nastolatków mówią o braku różnicy pomiędzy chłopcami i dziewczętami. Z pewnością dostrzega się związek BDD z zachowaniami kompulsywnymi, depresją, nerwicą i hipochondrią.


Źródło: „Smak Zdrowia” 8/2018 (czasopismo dostępne w wybranych aptekach i placówkach medycznych)

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także