Czy dzięki dziełom sztuki możemy dowiedzieć się, na jakie choroby cierpiały uwiecznione postacie?
Tak. Obrazy czy przedstawienia figuratywne (rzeźby), jeśli są realistyczne i wzorowane na pewnych postaciach, to oczywiście mogą pokazać na co chorowano. Nie można z tego jednak wyciągnąć wniosku jak często chorowano na tę czy inną chorobę. Z perspektywy czasu, czasami kilku wieków, to odpowiedzi na takie pytania trzeba brać z dystansem, ponieważ niektóre cechy, uwiecznione na obrazach, mogą być charakterystyczne dla wielu chorób. Czasami jest to więc w sferze przypuszczeń. Ale obrazy, jako źródła ikonograficzne, są absolutnie przydatne przy szukaniu odpowiedzi na takie pytania.
Czy przez wieki zmieniały się choroby uchwycone w dziełach sztuki? Czy możemy mówić o chorobach charakterystycznych dla danej epoki?
Są takie przykłady chorób, pojawiających się w pewnych momentach dziejów ludzkości. Takim przykładem w kręgu europejskim jest kiła. Kiła zaczęła być przedstawiana od momentu odrodzenia, czyli od chwili, kiedy dotarła do Europy, według tzw. teorii amerykańskiej, właśnie z Ameryki. I takim przykładem ilustracji są znane prace rysunkowe mistrza Albrechta Dürera, który przedstawił postać ze zmianami skórnymi w postaci kilaków, czyli zmian charakterystycznych dla ówczesnej kiły. Na obrazie jest jeszcze tłumaczenie, skąd ta choroba mogła się wziąć. Wówczas uważano, że z niekorzystnej koniunkcji planet Jowisza i Saturna, jaka miała mieć miejsce w 1494 roku. Ciekawym też przykładem ilustrującym być może kiłę, choć nieco dyskusyjnym, jest nasz polski rzeźbiarz Wit Stwosz i jego ołtarz znajdujący się w Krakowie. Jest dyskusyjny, ponieważ jedna z postaci w tle ma cechy, które dziś określilibyśmy jako cechy kiły wrodzonej tzn. ma charakterystyczny nos siodełkowaty. Natomiast trzeba pamiętać o tym, że ołtarz Wita Stwosza powstał przed dotarciem kiły z Ameryki do Europy. Stąd pojawia się pytanie czy rzeczywiście to, co pokazał Wit Stwosz, to kiła. Być może jest to trąd, bo ta choroba też może dawać tego typu zmiany, jeśli chodzi o wygląd twarzy.
Jakie choroby, stany związane z medycyną możemy dostrzec w światowych dziełach sztuki?
Co prawda ciąża i poród jest stanem fizjologicznym, ale warto też wspomnieć, że te etapy w życiu kobiety były niezwykle realistycznie pokazywane w starożytności. Np. jedna z płaskorzeźb starożytnego Rzymu pokazuje kobietę siedzącą na łóżku, rozchylonymi nogami tak, że widać dokładnie krocze, z którego wychyla się główka dziecka, która podtrzymywana jest przez akuszerkę. Jest to absolutnie realistyczny obraz. Inny obraz pochodzi ze starożytnego Egiptu, na którym pokazane jest krzesło porodowe. Jest to o tyle ciekawe, że w ten sposób możemy dowiedzieć się, jakie stosowano wyposażenie, które ułatwiało kobietom rodzenie. To akurat krzesło było z półksiężycowatym otworem w siedzeniu i usztywnionymi bokami. Ale są też obrazy pokazujące różnego rodzaju urazy, mogące pojawić się przy porodzie. I tak na jednym z obrazów Albrechta Dürera pt. Madonna z dzieciątkiem, pokazane jest dziecko z nietypowym ułożeniem lewego ramienia, mianowicie zwisa ono wzdłuż ciałka i zrotowane jest do wewnątrz. Badacze twierdzą, że być może jest to ilustracja tzw. niedowładu Erba, czyli porażenia splotu ramiennego, które mogło powstać właśnie w wyniku okołoporodowego urazu. I oczywiście cały szereg obrazów ilustrujących wady wrodzone. Część z nich, wiemy już, że są chorobami genetycznymi np. zespół Marfana, którego cech można się doszukać na obrazie Parmigianina "Madonna z długą szyją". Kobieta na nim ma nienaturalnie bardzo długą szyję, dłonie i palce. A właśnie ten zespół charakteryzuje się takimi cechami w budowie kośćca. Inne zespoły to np. Pradera-Williego i tu mamy obraz Juana de Mirandy, na którym widać monstrualnie otyłą, niską kilkuletnią dziewczynkę - Donię Eudenię Martinez Vallejo. Na innym obrazie, tym razem Velázqueza, pt. Panny dworskie, badacze doszukują się u jednej z przedstawionych postaci dzieci cech zespołu Albrighta – choroby genetycznej, cechującej się także niskim wzrostem oraz przedwczesnym dojrzewaniem. Co ciekawe, na wielu dawnych obrazach pojawiają się postaci, którym dziś byśmy przypisali cechy zespołu Downa. Może to sugerować, że choroba ta wcale nie była rzadka. Mistrzem, którego obrazami jestem zafascynowana, a przedstawiającymi całą gamę ułomności i ludzkich niedoskonałości, jest Peter Bruegel.
Jakie jeszcze choroby możemy zobaczyć na obrazach?
Jestem jednym ze współautorów pracy naukowej, która chyba po raz pierwszy opisuje przypadek lejkowatej klatki piersiowej, zilustrowanej na jednym z reliefów staroegipskich. Na reliefach klatka przedstawiana jest od przodu i z reguły jest tak, że ma równe boki. Natomiast my zauważyliśmy, że na jednym z reliefów przedstawiających młodzieńca lewy zarys ma nietypowe i nigdzie indziej niespotykane wklęśnięcie. Uznaliśmy, że prawdopodobnie jest to lejkowata klatka piersiowa. Ale wracając do obrazów, artyści przedstawiali na nich bardzo różne cechy wyglądu, które można interpretować, jako objawy chorób, niekoniecznie tylko wrodzonych, ale także takich, które spotykają człowieka w ciągu życia. I tak np. na obrazach pojawiają się postaci, wykazujące zmiany zapalne stawów, kośćca, czy tętnic. I np. na obrazie Jana van Eyck’a pt. Madonna, jak się spojrzy bliżej na jedną z postaci, a dokładnie na skroń starszego mężczyzny, to można się doszukać cech zapalenia tętnicy skroniowej, która jest wyraźnie pogrubiona i jakby obrzmiała. Na obrazie Caravaggia pt. Śpiący kupidyn badacze doszukują się objawów młodzieńczego zapalenia stawów – ma o tym świadczyć kształt kolan i nadgarstków nasuwający na myśl obrzęk. Ciekawym i myślę, że wielu znanym, jest obraz pt. Starzec i chłopiec mistrza Domenica Ghirlandaio, który pokazuje starszego mężczyznę ze zmienionym chorobowo nosem w postaci guzowatości szpecącej jego twarz. I badacze twierdzą, że może to odpowiadać zmianie zwanej rhinophyma w przebiegu np. trądzik różowatego.
Czy w sztuce polskiej mamy przykłady dzieł, na których możemy rozpoznać jakieś choroby?
Najciekawszym, moim zdaniem, autorem jest wspomniany już Wit Stwosz. On nie tylko przedstawiał zmiany związane ewentualnie z kiłą, ale mówi się o nim, że był rzeźbiarzem chorób skórnych. Jak się prześledzi jego ołtarz, to np. u świętego Piotra można dopatrzyć się na prawym policzku brodawki starczej, u żołnierza przytrzymującego Jezusa za włosy, w okolicy kości jarzmowej widać zmianę, która może sugerować raka skóry. Szatan, jako jedna z postaci tego dzieła, ma objawy tocznia skóry. Na szyi u jednego z pachołków widać narośl, która prawdopodobnie jest tzw. włókniakiem wiszącym. Co ciekawe, Wit Stwosz chodził po Krakowie i wyszukiwał wśród zwykłych ludzi osób, które były dla niego modelami przy tworzeniu ołtarza. On więc faktycznie przedstawiał to, jak ludzie wówczas wyglądali.
A jeszcze inne znane obrazy ze sztuki europejskiej?
Moim zdaniem fascynującym jest obraz Quentina Matsysa pt. Brzydka księżniczka. Tu mamy dwie ścierające się koncepcje, z których jedna mówi, że jest to satyra na starzejącą się kobietę próbującą za wszelką cenę zachować młodość, co jej nie bardzo wychodzi i staje się groteskowa. Druga koncepcja, jaką przedstawiają badacze historii medycyny jest taka, że obraz przedstawia kobietę cierpiącą być może na chorobę Pageta, polegającą na nieprawidłowym rozroście tkanki kostnej. A na tym obrazie widać powiększone szczęki, przesunięty nienaturalnie do góry nos, zdeformowane oczodoły i kości policzkowe. Wszyscy znamy też obraz Leonarda da Vinci pt. Mona Lisa. Poza rozważaniami o jej tajemniczym uśmiechu niektórzy badacze zastanawiają się, czy modelka pozująca do tego obrazu nie cierpiała na pewne schorzenia. I tak niektórzy dopatrują się na obrazie tzw. kępek żółtych, czyli zmian skórnych pojawiających się czasami w przypadku hipercholesterolemii. Ponadto, jeśli przyjrzeć dłoniom, to widać na nich zgrubienia mogące odpowiadać tzw. tłuszczakom, czyli łagodnym nowotworom tkanki tłuszczowej. Nawet u Mony Lisy można doszukać się niedoskonałości, choć wielu uważa ją za idealną.
Na obrazach widzimy czasami nie tylko chorobę, ale także cierpienie nią spowodowane jak na obrazach Fridy Kahlo…
Tak. Są np. takie obrazy, które pokazują cierpienie, ale także elementy związane z diagnozowaniem chorób czy relacje pacjenta i lekarza. Jednym z takich przykładów jest obraz Theobalda Chartrana, gdzie u chorego występuje tzw. twarz hippokratejska - zniszczona chorobą, wychudła i z zapadniętymi oczodołami, sugerująca nadchodzący koniec życia. Ten obraz pokazuje także lekarza René Laennec’a - wynalazcę stetoskopu, który przykłada do klatki piersiowej chorego ucho, chcąc zapewne wysłuchać szmerów oddechowych. Z XVII/XVIII pochodzi co najmniej kilka obrazów ilustrujących stosowane w tamtych czasach metody diagnostyczno-lecznicze. Inny obraz ukazujący cierpienie chorego i zachowanie lekarza, to obraz Gerarda Dou pt. Kobieta chora na puchlinę wodną. Pokazuje on omdlałą w fotelu kobietę, przy której stoi lekarz i trzyma w ręku szklane naczynie wypełnione płynem. Podnosi je na wysokość oczu i patrzy na nie pod światło. Tym płynem jest mocz, a wiemy, że jednym z elementów diagnostyki w tym czasie było badanie wyglądu moczu, czyli tzw. uroskopia.
Mówiła Pani o elementach diagnostyki na obrazach. Co jeszcze związanego z historią medycyny możemy zobaczyć na obrazach?
Chciałabym wspomnieć o anatomii i całej serii obrazów dotyczących sekcji zwłok. W pamięci utkwił mi szczególnie jeden. Na większości obrazów dotyczących anatomii - a ku mojemu zaskoczeniu jest ich wiele, nie tylko ten najbardziej znany obraz Rembrandta pt. Lekcja anatomii doktora Tulpy, - przedstawione jest martwe ciało ludzkie, wokół którego stoi rzesza akademików ubranych w czarne surduty, a jeden z nich np. pokazuje jakiś wypreparowany fragment ciała. Natomiast ten, o którym wspomniałam, to obraz Enrique Simoneta pt. „Anatomia serca”, przedstawiający sekcję zwłok w zupełnie innej konwencji. Mianowicie pokazuje on piękną młodą kobietę z burzą rudych włosów, leżącą na stole sekcyjnym. Stół przykryty jest białym prześcieradłem, a na nim leży blado-sinawe ciało tej kobiety z widocznymi śladami krwi na klatce piersiowej. Na dolną część nagiego ciała zarzucone prześcieradło. U wezgłowia stoi tylko jeden lekarz, który trzyma w ręku serce, wyjęte jakby przed chwilą z ciała martwej dziewczyny i patrzy na nie w zadumie. Dla mnie ten obraz, poza pokazaniem sekcji ma głównie wymowę symboliczną – lekarz trzyma martwe serce pięknej kobiety i zastanawia się być może nie tylko nad jego budową anatomiczną, ale nad sensem życia.
Czy z obrazów możemy także rozpoznać, na jaką chorobę cierpiał twórca danego dzieła?
Tak. Jednym z takich dzieł jest obraz Piero della Francesco pt. Zmartwychwstanie. Według niektórych źródeł, autor pracy malując postać śpiącego żołnierza, malował swój wizerunek. Postać ta ma na szyi wystającą zmianę, która może sugerować powiększoną tarczycę lub torbiel przewodu tarczowo-językowego.
Czy choroba mogła wpływać na styl artysty?
Tak. Przykładem może być np. El Greco, który, jak twierdzą niektórzy badacze, mógł cierpieć na astygmatyzm i stąd być może jego specyficzny sposób przedstawiania postaci. Ale to nie jedyny przykład, gdy wada wzroku wpływała na sposób widzenia artysty, czyniąc jego malarstwo wyjątkowym.