Grypa jest jedną z najczęściej występujących wirusowych chorób zakaźnych. Dane Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) mówią, że co roku zapada na nią od 5 do 10 proc. dorosłych mieszkańców naszego globu i od 20 do 30 proc. dzieci. Liczby te są tak duże z kilku powodów. Po pierwsze wirusy wywołujące grypę nieustannie się zmieniają (mutują) trudno jest więc z nimi walczyć, po drugie choroba ta bardzo łatwo się rozprzestrzenia, po trzecie – nie zna granic ani tych państwowych, ani wiekowych. Na grypę zapadają dzieci, osoby młode oraz seniorzy we wszystkich szerokościach geograficznych. Różnica polega jedynie na tym, że w krajach leżących w strefie umiarkowanej, takich jak Polska, choroba ma charakter sezonowy (najwięcej jej przypadków notuje się w okresie od września do marca, ze szczytem zachorowań w pierwszych trzech miesiącach roku), a w tropikalnej – całoroczny.
Jedno kichnięcie wystarczy
Grypa przenoszona jest przede wszystkim drogą kropelkową. Osoba zakażona, kaszląc, kichając, smarkając albo mówiąc, rozpyla drobne kropelki wydzieliny dróg oddechowych, zawierające wirusa, które mogą dostać się do wnętrza organizmu ludzi znajdujących się w jej otoczeniu wraz z wdychanym powietrzem albo przez spojówkę. W tym miejscu warto odnotować, że jedno kichnięcie to ok. 3 tys. takich kropelek, pędzących z prędkością sięgającą 167 km/godz. Grypy można się także nabawić na skutek kontaktu z osobą zainfekowaną (np. w trakcie podawania jej dłoni), noszonymi przez nią ubraniami, używanymi przedmiotami, a także powierzchniami, takimi jak klamki, drzwi czy blaty, na których wirus grypy jest w stanie przetrwać od kilku do 24 godzin.
Weekend w łóżku to za mało
Osoby zakażone wirusem grypy mogą go „sprzedawać” innym przez dosyć długi okres. W przypadku dorosłych są to z reguły jeden dzień przed i trzy do pięciu dni po wystąpieniu objawów. Małe dzieci są źródłem zakażenia jeszcze dłużej, bo kilka dni przed oraz tydzień, a czasem nawet 10 lub więcej dni od pojawienia się symptomów. Jeśli więc ktoś ma grypę i leczy ją, spędzając w łóżku dwie doby, a potem wraca do pracy, albo udaje się do miejsca typu sklep czy kino, a do tego robi to, korzystając ze środków komunikacji zbiorowej, wciąż może zarażać nią innych. Podobnie ma się rzecz z dziećmi, które rodzice zaprowadzają do przedszkola lub posyłają do szkoły po kilkudniowej kuracji. Do rozprzestrzeniania się choroby można się też przyczyniać nieświadomie. Dotyczy to wcale niemałej grupy osób, która przechodzi grypę bezobjawowo.
Nie mylić z przeziębieniem
Z reguły jednak choroba ta w większym lub mniejszym stopniu daje o sobie znać, tylko większość ludzi ignoruje ten fakt, ponieważ nie zdaje sobie sprawy, że grypa to groźna choroba układu oddechowego. Część jej objawów jest wspólna dla innych mniej poważnych w skutkach infekcji, określanych zwyczajowo mianem przeziębienia, ale w przypadku grypy pojawiają się one nagle, są bardziej nasilone, a część (katar, ból gardła, objawy żołądkowo-jelitowe) występują rzadko lub wcale. Za typowe symptomy grypy uznaje się:
- wysoką gorączkę (często przekraczającą 39°C);
- dreszcze;
- suchy męczący kaszel, któremu często towarzyszy ból w klatce piersiowej oraz duszność;
- ból głowy;
- bardzo intensywny ból mięśni i stawów.
Od grypy do tragedii
U większości osób grypa mija samoistnie po 3–7 dniach, choć kaszel i osłabienie mogą się utrzymywać do dwóch tygodni. Coraz częściej zdarza się jednak, że choroba ma ostry przebieg i prowadzi do poważnych powikłań. Szacunki WHO mówią o 3 do 5 mln takich przypadków każdego roku. W następstwie zakażenia wirusem grypy najczęściej dochodzi do zapalenia płuc, oskrzeli, ucha środkowego i paciorkowcowego zapalenia gardła. Rzadziej, ale jednak, zdarzają się powikłania takie, jak zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych, zawał czy udar mózgu. Choroba ta coraz częściej wymaga hospitalizacji, a dla części pacjentów niestety kończy się zgonem. Według WHO grypa uśmierca co roku od 250 do 650 tys. osób. Dane dla Polski są różne w zależności od sezonu. W ostatnim, przypadającym na okres od 1 września 2017 do 31 marca 2018, do szpitala z powodu grypy trafiło ponad 15 tys. osób, odnotowano również 37 zgonów w jej następstwie. Eksperci są jednak zgodni, że liczby te są zaniżone. Powikłania pogrypowe niejednokrotnie uwidaczniają się po pewnym czasie od przebytej infekcji, która nie jest wówczas podawana jako przyczyna śmierci.
Grupy wysokiego ryzyka
Przebieg grypy oraz to, czy w jej następstwie dojdzie do powikłań zależy od wielu czynników. Poza charakterem wirusa należą do nich stan odporności pacjenta, jego wiek oraz występujące u niego choroby przewlekłe. Grypa jest najgroźniejsza dla dzieci poniżej drugiego roku życia oraz seniorów (zdecydowana większość, bo 80–90% zgonów nią wywołanych dotyczy osób w wieku 60+). W grupie wysokiego ryzyka znajdują się także: osoby z nowotworami, schorzeniami płuc (typu przewlekła obturacyjna choroba płuc czy astma, których objawy grypa nasila), układu sercowo-naczyniowego (grypa w ich w przypadku kilkukrotnie zwiększa ryzyko zawału), nerek, wątroby, układu nerwowego (takich jak padaczka, w której grypa zwiększa liczbę napadów), układu krwiotwórczego oraz cukrzycą. Grypa jest też niebezpieczna dla kobiet w ciąży (wg statystyk 1/3 chorujących na nią ciężarnych wymaga hospitalizacji). O ludziach z upośledzeniem odporności wywołanym leczeniem stosowanym przy przeszczepach lub zakażeniem HIV nie wspominając.
Jedno ukłucie, wiele korzyści
Najskuteczniejszym sposobem zapobiegania grypie i jej powikłaniom jest coroczne szczepienie. Zaleca się je wszystkim po ukończeniu 6. miesiąca życia, w szczególności osobom z wymienionych wyżej grup ryzyka (z kobietami w ciąży włącznie, które nie tylko chronią siebie, ale też przekazują odporność na wirusy grypy dziecku). Takie szczepienia powinni też wykonywać pracownicy służby zdrowia, szkół, przedszkoli i żłobków, transportu, handlu oraz urzędnicy. Generalnie wszyscy, którzy na co dzień przebywają w dużych grupach ludzi, opiekują się dziećmi lub seniorami. Przyjęcie szczepionki przeciwko grypie zawierającej martwe, rozbite na fragmenty wirusy, może co najwyżej spowodować niegroźne objawy miejscowe lub ogólne, a bardzo wiele daje. U większości zdrowych osób poniżej 65. roku życia zapobiega wystąpieniu choroby (jej skuteczność w tym zakresie sięga 90%), u pozostałych znacząco zmniejsza intensywność objawów, ryzyko powikłań, a w konsekwencji także ryzyko pobytu w szpitalu oraz zgonu. Ma ona ten walor nawet wtedy, gdy jej skład nie jest idealnie dopasowany do aktualnie krążącego wirusa. Taka szczepionka pośrednio chroni także przed infekcjami bliskich osób, którym została ona zaaplikowana.
Ku przestrodze
W tym roku mija 100 lat od wybuchu pandemii grypy, potocznie nazywanej hiszpanką, która bynajmniej nie ograniczała się do Hiszpanii, ale objęła kraje na całym świecie. Natężenie choroby oraz szybkość, z jaką się ona rozprzestrzeniała, były niemal niewyobrażalne. W ciągu dwóch lat zaraziła się nią 1/3 populacji Ziemi, liczącej wtedy 500 mln ludzi (czyli lekko licząc 165 mln osób), a zmarło ok. 50‒100 mln. Co ważne, hiszpanka dziesiątkowała przede wszystkim osoby w przedziale wiekowym 20‒40 lat, a nie starców i dzieci.
Prof. dr hab. n. med. Adam Antczak, przewodniczący Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy:
Nawet 1/3 pacjentów przechodzi grypę bezobjawowo, a część chorych jest przekonana, że grypa to tylko przeziębienie. Ważna jest jednak świadomość, że lekceważona choroba niesie za sobą poważne konsekwencje, które prowadzić mogą do poważnych powikłań, a nawet do śmierci. Szczepienie przeciw grypie minimalizuje to ryzyko. Niestety w Polsce korzysta z niego bardzo niewielki odsetek społeczeństwa (jesteśmy pod tym względem w ogonie Europy).
O niskiej wyszczepialności decyduje nie tyle koszt szczepionki, której zakup w przypadku kilkuosobowej rodziny może stanowić spory wydatek, ale wciąż niedostateczny poziom wiedzy na temat grypy i zagrożeń, jakie się z nią wiążą. Do takiego stanu rzeczy przyczyniają się również ciągle prężnie działające, aktywne zwłaszcza w mediach społecznościowych, ruchy antyszczepionkowe. Tymczasem szczepionka przeciw grypie jest bezpieczna. Najczęstszy niepożądany skutek, jaki wywołuje, to zazwyczaj niewielki odczyn w miejscu wstrzyknięcia, ewentualnie krótkotrwała gorączka. Występować mogą również omdlenia, płacz (u dziecka) czy obniżenie napięcia mięśniowego, jednak są to przypadki bardzo rzadkie.
Zaszczepić się przeciwko grypie można zawsze, jednak najlepiej to zrobić od września do grudnia. W styczniu rozpoczyna się bowiem kulminacyjny moment zachorowalności, dlatego dobrze zabezpieczyć się, zanim to nastąpi i mieć pewność, że jest się dostatecznie uodpornionym. Szczepienia nie powinno się wykonywać, gdy mamy gorączkę. Drobne objawy przeziębienia nie są do niego przeciwwskazaniem. Niezwykle ważne jest też, aby szczepić się przeciwko grypie każdego roku. Wzmacnia to odporność organizmu i jest niezbędne do prawidłowej ochrony w czasie sezonu grypowego, co wpływa na zmniejszenie ryzyka zachorowania, a przede wszystkim zapobiega występowaniu ciężkich powikłań pogrypowych. Ponadto należy pamiętać, że wirus grypy mutuje, a szczepionka jest produkowana co roku i prawie w każdym sezonie ma inny skład.
Źródło: „Smak Zdrowia” 11/2018 (czasopismo dostępne w wybranych aptekach i placówkach medycznych)