Przy pomocy specjalnych plastrów okleja się wybrane fragmenty ciała, które uległy kontuzji. Kinesiotaping rozluźnia napięte mięśnie, wspomaga ich pracę, wspiera układ limfatyczny, odciąża stawy, pozytywnie działa na więzadła, poprawia układ krążenia, układ powięzi, ma duże znaczenie w prawidłowym ułożeniu ciała, np. rzepki kolanowej (zwłaszcza biegacze, korzystający z twardych nawierzchni powinni znać ten problem).
Plastry są wytrzymałe, można z nimi nawet pływać, nie ograniczają ruchu, mają różny kształt, długość i kolorystykę ‒ dzięki czemu wyglądają co najmniej intrygująco. Działają przez całą dobę, zaleca się noszenie plastra od trzech do pięciu dni.
Twórcą tej metody jest dr Kenzo Kase, który rozpowszechnił ją ponad 30 lat temu. Dziś nie trudno spotkać sportowca, który ją stosuje.
Czy każdy może skorzystać z tej terapii? Tak, ponieważ plastry nie wywołują skutków ubocznych, są hipoalergiczne, jednak jest pewne „ale”. Na początek lepiej nie stosować ich samodzielnie. Fizjoterapeuta powinien ocenić stan kontuzji i w odpowiedni sposób przykleić taśmy. Nie jest to takie proste, a wręcz przypomina sztukę origami czy ikebany. Trzeba wiedzieć jak wykorzystać naprężenie plastrów, jak je rozciąć i ułożyć na ciele, by działały właściwie.
Na pewno przyda się zarówno terapeutom, jak i sportowcom najnowsza propozycja o kinesiotapingu od wydawnictwa PWN PZWL, pt. „Kinesiotaping w sporcie”. To praktyczny poradnik dla tych, którzy z głową chcą korzystać z metody dr. Kase.
Liczne fotografie i przystępny język znacznie ułatwiają przyswojenie wiedzy na temat cudownych taśm. W książce przeczytamy o specyfice urazów narządu ruchu w sporcie, zasadach rehabilitacji i podstawach praktycznych kinesiotapingu. Szczegółowo zostały opisane najczęstsze urazy głowy, szyi czy kończyn. Ta publikacja z pewnością pomoże w planowaniu rehabilitacji medycznej i w osiąganiu celów sportowych.
Emilia Mikołajewska, Kinesiotaping w sporcie, PWN PZWL, Warszawa 2016