…a lekarz też grubas. Czy z takim wizerunkiem można skutecznie prowadzić leczenie i profilaktykę chorób, w których dieta jest ważna? Co się liczy: wygląd czy kompetencje?
Są zawody, które wymagają szczególnego wyglądu, np. żołnierz kompanii reprezentacyjnej musi mieć odpowiedni wzrost i aparycję, policjant w mundurze nie powinien nosić długich włosów, a nauczyciel nie może mieć oszpeconej twarzy. A czy na lekarzu również nie ciąży obowiązek prezentowania własną osobą tego, czego uczy medycyna i zdrowy styl życia?
Lekarz też człowiek
Zapytaliśmy wybitnych profesorów medycyny, specjalistów z dziedziny diabetologii i chorób sercowo-naczyniowych, mających przy tym nienaganną sylwetkę, czy ich otyli koledzy są wiarygodni. Prof. Krzysztof Strojek, krajowy konsultant w dziedzinie diabetologii, uważa, że otyłość lekarza może mieć wpływ na jego wiarygodność, ale tylko przy pierwszym kontakcie. – W leczeniu chorób przewlekłych, kiedy styczność z chorym jest długofalowa, liczą się inne rzeczy – mówi. Według niego lekarze powinni unikać nadwagi tak samo jak wszyscy. – Nie jestem zwolennikiem twierdzenia, że lekarz jest bardziej zobligowany do przestrzegania zasad zdrowego stylu życia niż każdy inny człowiek – dodaje. Kardiolog prof. Marek Kuch, dziekan wydziału lekarskiego WUM, uważa, że wygląd wpływa na wiarygodność lekarza, ale nie jest najważniejszy. – Zawsze szeroko pojęty atrakcyjny wygląd budzi zaufanie, ale na pierwszym miejscu stawiałbym dobry kontakt z pacjentem – dodaje. Również prof. Artur Mamcarz, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii II Wydziału Lekarskiego WUM oraz prodziekan na tej uczelni, nie piętnuje otyłych lekarzy. – Znam profesorów medycyny, a nawet chirurgów bariatrycznych z nadwagą, ale trudno mi ich potępić. Lekarzy też dotyczą wszystkie ludzkie słabości. Dla mnie liczą się przede wszystkim kompetencje – mówi. Prof. Zbigniew Gaciong, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Nadciśnienia Tętniczego i Angiologii WUM, uważa, że profilaktyka sercowo-naczyniowa prowadzona przez otyłego lekarza może być nieskuteczna. – Należy wyznawać religię, którą się głosi – dodaje. Zaznacza jednak, że otyłość jest chorobą i nie można eliminować z życia zawodowego chorych, nawet jeśli są lekarzami.
Wiarygodne dane
Wysokie kompetencje i umiejętność tworzenia dobrej relacji z chorym są ważne, ale okazuje się, że wygląd lekarza przekłada się również na jego praktykę kliniczną. Badanie naukowców z Johns Hopkins Bloomberg School of Public Health wykazało, że to, czy u pacjenta zostanie zdiagnozowana nadwaga lub otyłość, zależy nie tylko od wskaźnika jego masy ciała, ale także od BMI lekarza. W przekrojowym badaniu wzięło udział 500 specjalistów podstawowej opieki zdrowotnej. Lekarze o prawidłowej masie ciała częściej – bo aż 93 proc. z nich – stwierdzali nadwagę lub otyłość u pacjentów z nieprawidłowym BMI. To samo robiło tylko 7 proc. otyłych doktorów. Poza tym ci z nadwagą znacznie rzadziej rozmawiają ze swoimi pacjentami o konieczności redukcji masy ciała. Tylko 18 proc. doktorów z ponadnormatywnym BMI mówi chorym o konieczności schudnięcia. Znacznie więcej, bo około ⅓ medyków z prawidłową wagą, prowadzi takie rozmowy. Z drugiej strony, otyli lekarze znacznie częściej przepisują pacjentom leki na odchudzanie. Prowadzący badanie zauważyli też, że medycy z prawidłowym wskaźnikiem masy ciała czują się pewniej w zakresie poradnictwa dietetycznego lub dotyczącego aktywności fizycznej i postrzegają swoje rady jako wiarygodne.
Kto ma siłę perswazji
Już starożytna retoryka posługiwała się kategorią wiarygodności. Jeśli mówca był wiarygodny, jego wypowiedź była bardziej perswazyjna, w przeciwnym razie nie miał siły przekonywania – mówi dr Marek Kochan, specjalista w zakresie wizerunku i wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Dodaje, że tę zależność potwierdzają doświadczenia. – Ten sam przekaz wypowiedziany przez dwie różne osoby może mieć różną skuteczność. Dowiodły tego badania psychologiczne prowadzone w USA. Kiedy w ramach eksperymentu w latach 50. badani dowiedzieli się, że wkrótce powstaną podwodne okręty z napędem atomowym, a informacja pochodziła z sowieckiego dziennika – nomen omen – „Prawda”, prawie nikt w to nie uwierzył. Kiedy jednak źródłem tej samej informacji miał być Robert Oppenheimer, fizyk, laureat nagrody Nobla, wiadomość przyjęto jako wiarygodną – tłumaczy. Co zatem przekłada się na wiarygodność? Dr Kochan uważa, że między innymi zgodność wizerunku nadawcy z tym, co mówi. – Jeśli otyły lekarz poucza pacjenta, że ma pilnować swojej wagi, nie jest wiarygodny. Pacjenci oczekują, że stomatolog będzie miał zdrowe, białe zęby, a dermatolog piękną skórę – wyjaśnia. Ważnym elementem wpływającym na wiarygodność jest też zgodność ze stereotypem. – Jeśli stereotypowy wizerunek lekarza zakłada, że chodzi on w białym fartuchu, to doktor przyjmujący chorych np. w dresie nie byłby wiarygodny. Krawat pod fartuchem może budować autorytet, choć nie zawsze. To tak jak z wykładowcą na uczelni. Jeśli prowadzi zajęcia ze studentami zarządzania, bardziej przekonujący będzie w garniturze, jeśli natomiast wykłada np. archeologię śródziemnomorską, odpowiedniejszy może okazać się sweter – mówi dr Kochan. Na wiarygodność może wpływać także atrakcyjność fizyczna. – Lekarz opalony, ze zdrową cerą, zadbanymi dłońmi może przekonywać skuteczniej niż doktor z podkrążonymi oczami czy potargany. Jednak przesada może przynieść odwrotny skutek. Lekarka z długimi paznokciami w ostrym kolorze lub nadmiernie obwieszona złotą biżuterią może tracić na wiarygodności – ostrzega specjalista.