Panie Profesorze, wino w Polsce staje się coraz bardziej popularnym napojem alkoholowym. Jak wino wpływa na nasz organizm?
Wino wpływa bardzo różnie, a zależy to od jego interakcji z konkretnym użytkownikiem, od ilości wypitego wina, od jego gatunku, bo wino winu nierówne, od warunków picia. Przy standardowym, ukształtowanym przez kulturę, sposobie użytkowania wina zdecydowanie przeważają aspekty pozytywne. To bardzo dobrze, że obecnie w Polsce wino staje się popularne, również w mniej zamożnych grupach społecznych, i staje się alternatywą tak dla czystej wódki, czyli tradycyjnego polskiego napoju alkoholowego, jak i dla piwa. Alkohol możemy wyprodukować ze wszystkiego, począwszy od cukru i drożdży, a kończąc na wnętrznościach zwierzęcych czy mleku kobylim. Wino jest alkoholem szczególnym - ma wyraźne zalety w porównaniu z innymi napojami alkoholowymi. Biologiczne działanie alkoholu etylowego zależy od tego, z jakimi substancjami jest on przyjmowany, dlatego choćby efekty spożywania piwa, wina czy koniaku są różne. Jest to zatem kwestia składu; dodatki które poza etanolem znalazły się w ostatecznym produkcie: cukry, czy różnego rodzaju substancje pochodzenia roślinnego, jak flawonoidy i inne związki, nadające winu charakterystyczny kolor, zapach (czyli bukiet), smak. A z drugiej strony ważna jest tu kwestia kultury picia. Wina nie pijemy zazwyczaj w celu szybkiego upicia się, najczęściej doprowadzamy się przy jego pomocy tylko do stanu lekkiego upojenia. Piciu w towarzystwie towarzyszą pewne rytuały. W Polsce i Rosji jest na przykład rytuał wypicia wódki całymi kieliszkami, za jednym zamachem. Rytuał picia wina jest bardziej złożony, bo to kwestia próbowania, sprawdzania bukietu, przy niektórych winach trzeba odczekać po otwarciu, by wino pooddychało, różne wina pije się w różnych kieliszkach, przy pewnych okazjach zaczyna się pić po wzniesieniu toastu lub stuknięcia się kieliszkami.
Zatem, jakie wino jest lepsze dla zdrowia: białe czy czerwone?
Niewątpliwie czerwone przez to, że zawiera dużo flawonoidów i związków podobnych, jak stilbenoid resweratrol, substancję, która robi dużą karierę medialną. Kiedy badania in vitro wykazały, że resweratrol aktywuje gen długowieczności uznano, że to jego obecność powoduje, szczególne własności zdrowotne i ochronę przed skutkami spożywania dużej ilości tłuszczów. Ludzie, którzy korzystają z diety śródziemnomorskiej obfitującej w czerwone wino, o dziwo, rzadko w poważnym stopniu rozwijają dolegliwości, które powinny się u nich pojawiać przy spożywaniu pewnych pokarmów stanowiących zasadniczą część ich diety (tłuste sery i czerwone mięso). Mieszkańcy rejonów Morza Śródziemnego żyją długo, np. we Włoszech aż 25% populacji liczy ponad 60 lat (dla porównania - w Polsce 16%). Co dla nas zaskakujące, w antycznej Grecji, gdzie wino było najpowszechniejszym obok wody napojem, średnia długość życia, przynajmniej z tego co wiemy, czytając daty nagrobków, wynosiła 70 lat. Taką średnią życia w Europie nowożytnej osiągnęliśmy dopiero w ostatnich dekadach XX wieku. Chociaż pojawiły się doniesienia kwestionujące dobroczynny wpływ resweratrolu, warto pamiętać, że wina czerwone zawierają go sporo, od 0.3 do 1 mg w kieliszku (150 ml). Niektóre wina hiszpańskie zawierają prawie 2 mg resweratrolu w kieliszku. Bogate w resweratrol są wina burgundzkie, cabernet savignon i wina z Sangenovese, jak Chianti.
Dobroczynnymi właściwościami wina tłumaczy się tzw. francuski paradoks...
Gdyby Francuzi swoje potrawy zapijali wódką, albo jedynie wodą mineralną, to nie dość, że wiele straciliby smakowo, to jeszcze ich życie byłoby znacznie krótsze. Wiele rzeczy, które mają opinię niezdrowych i szkodliwych, są takimi tylko przez ich nadmierne albo złe stosowanie. Do tych rzeczy należą np. alkohol i seks. W umiarkowanych ilościach i w sensowny sposób stosowane dają nie tylko przyjemność, ale też ewidentne efekty prozdrowotne. Efekty prozdrowotne to przede wszystkim ochrona przed wolnymi rodnikami i utleniaczami, skutkami otłuszczenia, i wydaje się, także przeciwko chorobom neurodegeneracyjnym, tak więc będzie mniejsza szansa na rozwinięcie się choroby Alzheimera czy Parkinsona.
Wspomniał Pan o kulturze picia wina, o tym że dobieramy wino do potraw. A czy można dobrać wino do schorzenia? Czy jeśli cierpimy np. dnę moczanową, nadciśnienie czy cukrzycę, to powinniśmy wybierać konkretne wino, czy przy niektórych chorobach lepiej w ogóle zrezygnować z wina?
Powinniśmy zapytać lekarza, bo np. cukrzyca nie jest równa cukrzycy. Popularnie uważa się, że wina czerwone zawierają duże ilości puryn i ich nadużywanie prowadzi do rozwoju podagry. Jednak nie jest to prawdą, przy tej chorobie należy wystrzegać się piwa. Kiedy mamy nadciśnienie, to korzystne będą niewielkie ilości czerwonego wina lub koniaku (pochodna wina); niektórzy lekarze wręcz ich używanie zalecają. Statystyki mówią, że osoby pijące wino, w ogóle alkohol, w ilości umiarkowanej, mają dłuższy średni czas przeżycia niż totalni abstynenci. Metabolicznie znacznie lżejsze jest wino białe, ale znowu większe właściwości prozdrowotne ma wino czerwone. Wprawdzie mamy już wino bez wina, czyli tabletki z resweratrolem. Ale, prawdę powiedziawszy, jeżeli miałbym do wyboru, to wolę spokojnie wypić kieliszek czerwonego wina. Zwłaszcza, że o zalety resweratrolu ciągle toczą się spory. Bardzo się cieszę, że kultura picia wina, niosąca za sobą nawiązywanie i podtrzymywanie miłych stosunków towarzyskich, pewne ożywienia umysłu, podniesienia emocji, obniżenia niepotrzebnych zahamowań, rozszerza się. Jest to lepsze niż upijanie się wódką czy picie piwa za piwem, do momentu kiedy się z jednej strony wlewa, a z drugiej wylewa. Owoc winnego krzewu to wielki dar dla ludzkości.