Przekazane przez amerykańskich naukowców w ostatnich tygodniach rezultaty badań nad czystością wody pakowanej w plastikowe butelki napawają niepokojem. Czy zalecane dwa litry wody spożytych z plastiku rzeczywiście służą zdrowiu? Według najnowszych badań okazuje się taki napój zawiera nano- i mikroplastik, a ich obecność stwierdza się zarówno w wodzie mineralnej, jak i źródlanej. Już w 2018 roku w opublikowanych przez organizacje marketingowe badaniach, w których analizowano próbki wody butelkowanej z różnych krajów, potwierdzono, że w 93% znajdował się mikroplastik. Średnia liczba mikrocząsteczek wynosiła 10,4 na litr wody. W najnowszych badaniach przeprowadzonych na Uniwersytecie Columbia wykryto, że jest ich 100 razy więcej niż wcześniej. Taki wzrost wynika być może z zastosowanych narzędzi badawczych, mikroskopów laserowych, które nie były dostępne w poprzednich badaniach. Niewątpliwe jednak rosnące zanieczyszczenie środowiska i wzrost temperatur ma na te pogarszające się odczyty wpływ. Zastosowane mikroskopy pozwoliły wyodrębnić nanoplastiki, cząsteczki o wielkości mniejszej niż mikron. Poprzednie badania dotyczyły nieco większych mikroplastików. Nowe badanie pokazuje, że w wodzie butelkowanej znajduje się od 10 do 100 razy więcej nanoplastików niż mikroplastików. Najczęściej wymieniane jako obecne w wodach sprzedawanych w plastikowych butelkach są cząstki polipropylenu, nylonu i polistyrenu, które są powszechnie stosowane w produkcji plastikowych opakowań i zakrętek, ubrań i innych tworzyw sztucznych.
Chociaż badania nad wpływem mikroplastików na zdrowie człowieka są wciąż w toku i nadal brakuje jednoznacznych naukowych dowodów czy przenikają one przez błony komórkowe i wywołują reakcje zapalne lub działanie toksyczne, to poszczególne ekspertyzy potwierdzają obawy. Co więcej przypuszcza się, że nano- i mikroplastiki mogą także przenosić szkodliwe substancje chemiczne, które negatywnie wpływają na zdrowie. Mogą kumulować się w organizmach ludzkich, podobnie jak w organizmach morskich, gdzie wykazano ich obecność w tkankach. Według Programu Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska świat jest „obciążony ciężarem zanieczyszczeń tworzywami sztucznymi, przy czym każdego roku produkuje się ich kolejne 430 milionów ton ”, a mikrodrobiny plastiku osiadają w oceanach, żywności i wodzie pitnej. Negocjacje na rzecz ustanowienia globalnego traktatu w sprawie tworzyw sztucznych są kontynuowane, ale wciąż prace na nim są zbyt powolne a przede wszystkim spóźnione.
Autor badania, chemik z Uniwersytetu Columbia, Naixin Qian, twierdzi, że większość plastiku w wodach pochodzi z samej butelki i filtra membranowego z odwróconą osmozą, który zapobiega przedostawaniu się innych zanieczyszczeń do wody. Phoebe Stapleton, toksykolog, współautorka badania wskazuje z kolei na potwierdzone fakty, że nanocząstki plastiku przedostają się do tkanek ssaków. Obecne badania skupiają się nad tym jakie wyrządzają szkody w komórkach.
Źródłem szkodliwych cząstek może być nie tylko zanieczyszczona woda, ale i same butelki, procesy produkcji i zewnętrzne zanieczyszczenia wynikające z transportu czy magazynowania produktów. Ich obecność w wodzie przeznaczonej do picia budzi uzasadnione obawy, bez względu na to w jaki sposób się do niej przedostają. Na świecie sprzedaje się co sekundę milion butelek plastikowych. W tym znaczną ilość wody zapakowanej w ten sposób. Fakt, że nie ma niepodważalnych ustaleń co do szkodliwości tego typu opakowań nie zwalnia z czujności i dalszych badań. Międzynarodowe Stowarzyszenie Wody Butelkowanej podkreśla wprawdzie na każdym kroku, że „obecnie brakuje znormalizowanych metod pomiarowych i nie ma naukowego konsensusu co do potencjalnego wpływu nanocząstek i mikroplastików na zdrowie. Dlatego też doniesienia mediów o obecności tych cząstek w wodzie pitnej to nic innego, jak tylko niepotrzebne straszenie konsumentów”. Niemniej biorąc pod uwagę, ze według raportów ONZ obciążenie planety zanieczyszczeniami tworzywami sztucznymi nie może pozostać bez wpływu na zanieczyszczenie wody mineralnej i źródlanej. Dość powiedzieć, że naukowcy, którzy zajmowali się programem badań na Uniwersytecie Columbia starają się pić wodę jedynie ze szklanych opakowań lub przefiltrowaną z kranu. Z kolei eksperci z innych ośrodków z zadowoleniem przyjęli fakt przeprowadzenia badania i przyznali, że istnieje ogólny niepokój związany z zagrożeniami związanymi z drobnymi cząsteczkami plastiku w wodzie przeznaczonej do codziennej konsumpcji. Tymczasem, na wszelki wypadek, badacze zalecają napełnianie szklanych butelek wielokrotnego użytku przefiltrowaną wodą z kranu. To na razie najskuteczniejszy sposób, by ograniczyć ilość szkodliwych substancji dostarczanych do organizmu i w dalszej kolejności plastikowe śmieci.